Krzysztof Mróź: demistyfikacja pisowskiej wizji Powstania Warszawskiego, która stanowi element składowy tzw. IV RP-aktualizacja/Historia bez IPN/

Artykuł był opublikowany 24-08-2016w serwisie Blog.onet.pl. Obecnie nastąpiła likwidacja tego serwisu blogowego.

********************

Historia Powstania Warszawskiego, powinna być ostrzeżeniem, przede wszystkim, dla młodych ludzi, że mogą być obecnie wykorzystani przez cynicznych prawicowych graczy politycznych, ogarniętych fobiami antyrosyjskimi, tak jak młodzież warszawska w 1944 roku, przez kierownictwo AK i część rządu emigracyjnego.

1.Pisowska wizja Powstania Warszawskiego nie bierze pod uwagę tego, że wywołanie przez kierownictwo Armii Krajowej powstania, przy koncepcji dwóch wrogów (militarnie przeciwko Niemcom a politycznie przeciwko Rosjanom) było politycznym obłędem, i że powstanie musiało skończyć się klęską, wyniszczeniem ludności cywilnej i zniszczeniem Warszawy.

2.Powstanie Warszawskie było źle przygotowane, i to pod różnymi względami. Jeszcze w lipcu 1944 r. przesłano część uzbrojenia do oddziałów poza Warszawę, niezbyt dobrze zaprojektowano plan działań powstańczych i rozpoznano siły przeciwnika, nie zadbano o zaopatrzenie oddziałów powstańczych w tak ważną dla powstańców łączność (radiostacje i telefony polowe)itd.

Trzeba do tego dodać chaos w KG AK, tuż przed wybuchem powstania, i to związany z jego przygotowaniem. Wieczorem 27 lipca 1944 płk. Chruściel ps. Monter niespodziewanie zarządza stan alarmowy dla oddziałów okręgu stołecznego, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami mógł zakończyć sie tylko rozpoczęciem walki (Komendant Bór-Komorowski twierdził potem, że nic o tym nie wiedział, a płk Chruściel przekonywał, że było to za zgoda Bora -Komorowskiego). Wieczorem 28 lipca 1944 r. znalazło się w miejscach zbiórek ok.80% żołnierzy okręgu. Ale już następnego dnia zlikwidowano stan tego (samowolnego?) alarmu.  Ostateczną decyzję o dacie powstania w dniu 1 sierpnia 1944 roku podjęto na popołudniowej naradzie 31 lipca 1944 roku, bo pojawiły się sie niesprawdzone informacje, że wojska radzieckie są już na Pradze. W wyniku tego bałaganu na miejscach zbiórek w godzinie „W” stawilo się nie wiecej niż 50% zewidencjonowanych stanów osobowych z uzbrojeniem szacowanym  na okolo 30% posiadanej w magazynach broni (prof. Andrzej leon Sowa „Kto wydał wyrok na miasto?”). 

Warto pamiętać, że KG AK już 30 lipca 1944 r. wiedziała, od Jana Nowaka-Jeziorańskiego, że nie bedzie pomocy Polskiej Brygady Spadochronowej ani że powstanie nie może liczyć na jakąś poważniejszą pomoc, jeżeli chodzi o zrzuty broni.

Nie możemy również o tym zapomnieć, że gen. Leopold Okulicki, największy zwolennik wybuchu powstania, był w tym okresie, według różnych źródeł, w stanie olbrzymiego napięcia nerwowego i, niewykluczone, że pod wpływem alkoholu. Pojawiają się, w publicystyce historycznej, jeszcze gorsze przypuszczenia, ale je pominę. Możliwe, że za 100 lat, Rosja pozwoli historykom dokonać istotnego wglądu w akta służb specjalnych z okresu II WŚ?

I może dlatego, biorąc to wszystko pod uwagę, wielu żołnierzy Andersa mówiło o wierchuszce AK i gen. Leopoldzie Okulickim jako o podpalaczach Warszawy?

3.Jednym, z ostatnio modnych argumentów prawicowych obrońców sensu powstania warszawskiego jest to, że nawet, gdyby kierownictwo AK nie wywołało powstania w Warszawie, to i tak ludzie młodzi poszliby na barykady.  Cóż, przyznam, że dawno nie słyszałem tak głupawego argumentu, bo Armia Krajowa jest prezentowana, jako niezdyscyplinowana i niepoważna zbieranina młodych i uzbrojonych ludzi. Taka argumentacja deprecjonuje całe Polskie Państwo Podziemne. I czy takie kierownictwo wojskowe, a pośrednio i rząd emigracyjny RP, które nie panowało nas swoimi oddziałami mogło być partnerem dla Stalina, Roosvelta czy Churchilla?

Trzeba wyraźnie mówić, zwłaszcza młodemu pokoleniu otumanionemu przez prawicową propagandę, że kierownictwo Armii Krajowej, Naczelny Wódz i rząd londyński grali w III lidze politycznej i militarnej, podczas gdy Stalin, Roosvelt, Churchill, a także jeszcze Niemcy, grali w I lidze.

I liga walczyła o nowy geopolityczny podział świata, a III liga marzyła o bycie przedmurzem Europy przed ZSRR,  i przyłączeniu do Polski dużych połaci ziem ukraińskich, białoruskich i litewskich.

III liga nie rozumiała, że po konferencji w Teheranie (28 listopada 1943–1 grudnia 1943 roku)  nie ma powrotu do sytuacji politycznej sprzed II WŚ i granic  z układu ryskiego z 1921 roku.

W Teheranie, m.innymi, ustalono, że:

1) wschodnią granica Polski będzie tzw. linia Curzona

2)kraje Europy zostaną podzielone na alianckie strefy operacyjne ( Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Radzieckiej).

3)Niemcy zostaną podzielone na strefy okupacyjne, zaś radziecka strefa okupacyjna Niemiec przylegać będzie do Polski, przez którą będą przebiegały linie komunikacyjne do tej strefy, co de facto przesądzało losy Polski.

4.Kuriozalnie, i wręcz paranoicznie,  brzmią  wyjaśnienia, że, prezentując  postawę antyrosyjska, kierownictwo AK liczyło na pomoc wojsk radzieckich. Zresztą, kierownictwo Armii Krajowej wiedziało o fiasku współpracy jej oddziałów z formacjami radzieckimi, na ówczesnych wschodnich terenach Polski.

Pomijając już samą konferencję teherańską, to Stalin, wcześniej pytany przez zachodnich aliantów, jaki bedzie stosunek Rosjan do ewentualnych walk powstańczych AK, odpowiedział wyraźnie, że jeżeli AK nie podporządkuje się dowództwu radzieckiemu, to nie będzie ich tolerować na zapleczu frontu. Alianci przestrzegali rząd emigracyjny RP i Naczelnego Wodza, przed wywoływaniem powstań bez uzgodnienia ich z Rosjanami.

Trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, i potwierdzi to każda uczciwa intelektualnie osoba  o wykształceniu wojskowym,  że taka postawa  Rosjan była ze wszech miar  uzasadniona pod względem wojskowym, a także politycznym.

Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie, żeby na zapleczu frontu zachodniego, za plecami armii amerykańskiej czy angielskiej, działała niezależnie, i w sposób jawny, partyzantka marksistowska i jej cywilne struktury? Przypominam to, co się stało w Grecji jeszcze w trakcie wojny z Niemcami, jak i po wyzwoleniu, kiedy to wojska brytyjskie  wspólnie z kolaborantami hitlerowskimi  rozpoczęły okrutne represje w stosunku do działaczy lewicy i lewicowej partyzantki. I to bynajmniej nie tylko komunistycznej.  Ale Grecja, znalazła się w brytyjskiej strefie wpływów.

Zresztą, kierownictwo radzieckie doskonale wiedziało, że AK i rząd emigracyjny prawdopodobnie nie rozumieją do końca znaczenia ustaleń konferencji teherańskiej, i w związku z tym zachodzących zmian geopolitycznych – dlatego na bazie Armii Krajowej budują od wiosny 1944 roku struktury wojskowo-polityczne tajnej kadrowej organizacji NIE, która miała walczyć z Armia radziecką na terenie Polski.

O tym, że nie jest to wymysł możemy przekonać się z fragmentu przesłuchania jeńca  powstańca Teofila Budzanowskiego (vel Teofil Suścitawski) w dniu 22 września 1944 przez EK Policji Bezpieczeństwa Warszawa, Grupa Bojowa „Reinefarth”

W/w kapitan zeznał: „…Wyższe dowództwo AK planowało, że po opanowaniu Warszawy powoła się cztery roczniki w celu utworzenia  regularnej armii. Miała ona później zmobilizować cały polski naród i, po drugie, stworzyć możliwość oporu wobec zbliżających się wojsk sowieckich.

Chciałbym podkreślić, że AK nadal kieruje się polityką antybolszewicką prowadzoną przez S o s n k o w s k i e g o. Fakt, że został on odwołany z funkcji Naczelnego Wodza przez tak zwany rząd na uchodźstwie, wcale nas nie obchodzi….” 

Zresztą, to całe zeznanie jest  – w mojej ocenie – pouczające: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/1944-budzanowski/                                        Poniżej  publikacja IPN:http://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/publikacje/12716,quotPowstanie-Warszawskie-1944-w-dokumentach-z-archiwow-sluzb-specjalnychquot-w-.html

5) Argumenty przedstawione w pkt 4 i dotyczące fiaska współpracy  oddziałów AK  z formacjami radzieckimi, na ówczesnych wschodnich terenach Polski należy zaliczyć do górnej półki argumentacji (geopolityczno-politycznej).

Tutaj jednak, uzasadniając powody fiaska w/w współpracy wykorzystam niektóre przykłady z książki Piotra Zychowicza „OPCJA NIEMIECKA. Czyli jak polscy antykomuniści próbowali porozumieć się z III Rzeszą”. Poglądy Autora który w książce ubolewa, że przywódcy sanacyjni nie poszli z III Rzesza na ZSRR chyba jednoznacznie pokazują, że to co napisał w książce na temat współpracy części oddziałów AK z Niemcami i rozbijaniu przez AK oddziałów partyzantki radzieckiej nie jest tzw. wymysłem ubeckim, żeby oszkalować tzw. naszych chłopców z AK. Wzmiankowana książka liczy 459 stron gdzie są opisane środowiska,  prominentne osoby II RP które chciały podjąć współpracę z III Rzeszą. Generalnie (z małymi wyjątkami),  jak pisze Piotr Zychowicz kierując się patriotyzmem i troską o przetrwanie substancji narodowej.

I oczywiście opisane niektóre  przykłady współpracy AK i NSZ z Niemcami i zwalczanie razem z nimi partyzantki radzieckiej. Osobiście zachęcam do przeczytania tej książki, zwłaszcza ludzi o poglądach lewicowych (dostają do ręki argumenty których nie można  zdyskredytować jako tzw. wyprodukowane w katowniach UB) .

Tam gdzie cytuję Piotra Zychowicza stosuję cudzysłów. Reszta to mój komentarz.

a)Polskie Państwo Podziemne  było głęboko zinfiltrowane przez służby specjalne  III Rzeszy przez co jego przedstawiciele byli traktowani przez służby ZSRR  jako potencjalna agentura III Rzeszy (a że jest to prawda, świadczy aktywne wykorzystywanie R.Gehlena i  jego siatek wywiadowczych w Europie Wschodniej przez zachodnie ośrodki wywiadowcze po 1945 roku):

„Otóż skala penetracji  naszej konspiracji  przez tajną  policje Rzeszy bez wątpienia była  znacznie większa niż  się to  zwykło sądzić. Tacy niemieccy agenci jak V-168 czy V-51 byli w stanie dotrzeć do samych szczytów polskiej konspiracji…Historycy oceniają, że Niemcy mieli w Polsce około 60 tysięcy konfidentów. „Oni wszystko wiedzą” – mówił po wypuszczeniu go z Gestapo pułkownik Janusz Albrecht – ”a w każdym razie dużo za dużo. Nie sądziłem, że  aż tak głęboko sięgają ich wiadomości. Rozszyfrowana jest nie tylko  prawie cała Komenda Główna, ale większość  obsad okręgów”.

 Jeżeli dodamy do tego , że Niemcy złamali część  polskich szyfrów, którymi posługiwano się  w kontaktach z Londynem, i przechwycili plany powstania, otrzymujemy obraz dość przygnębiający.”

b)Dotyczy oddziału AK podporucznika „Ragnera” z okręgu Lidy (dawne woj. grodzieńskie).

„W terenie najwyraźniej pojawił sie ktoś, kto wziął się do systematycznego czyszczenia lasów, wsi, zaścianków i chutorów z czerwonej partyzantki….Niemcy w odpowiedzi zaproponowali „zawarcie miejscowego  pokoju”. Polski oddział miał otrzymać amunicję i medykamenty. Niemcy  zobowiązali sie również, że dostarczanych im polskich rannych   beda leczyć w swoich szpitalach wojskowych. Oddział „Ragnera” miał się również podjąć antybolszewickiej  współpracy wywiadowczej , przekazując Niemcom informację o ruchach sowieckich band. Rozmowa ta odbyła się 30 grudnia 1943 roku”

c) Dotyczy oddziału AK por. „Góry” w Puszczy Nalibockiej

„Zachęceni tymi sukcesami Niemcy przekazali Polakom nawet granatniki i ciężkie karabiny maszynowe. W odpowiedzi „Góra” ściśle przestrzegał zawartego układu- wobec niemieckich jednostek zachowywał neutralność. A jak wynika z niektórych relacji , zdarzało się , że Polacy i Niemcy ramię w ramię bili bolszewika. Akowcy robili również sojusznikom drobne przysługi , na przykład konwojowali niemieckie transporty z żywnością”

d) Dotyczy oddziału majora Łupaszki

„Pseudonim „Łupaszka” nosił major Zygmunt Szendzielorz, polski oficer , który w lasach Wileńszczyzny  toczył nieubłagana wojnę przeciwko bolszewikom…Bił głównie Sowietów, ale jeśli w drogę  weszli mu Niemcy , obrywali i oni….Co zrobili z nim Niemcy , gdy dostał się w ich ręce? Zakatowali w lochu Gestapo? Powiesili? Rozstrzelali? Nic z tych rzeczy. Został zapakowany  do limuzyny i przewieziony do Kowna. Tam co prawda  umieszczono go  w areszcie, ale siedział na honorowych warunkach….Po zakończeniu rozmów „Łupaszka”  został zwolniony z aresztu. Niemcy dali mu przepustkę i sto marek na zwrot kosztów podróży z Kowna na Wileńszczyznę”.

e) Dotyczy Wileńszczyzny i Białorusi

„W rzeczywistości  do ugody niewątpliwie  musiało dojść” – pisał na łamach „Zeszytów Historycznych” weteran  Zdzisław A.Siemaszko – „gdyż obie strony zaspokoiły  swoje główne cele. Polacy otrzymali broń i oczyścili znaczne połacie kraju z sowieckich partyzantów….Potwierdza to historyk Jerzy Turonek który w swojej „Białorusi pod okupacją niemiecką” pisze: Trudno  było wzgardzić  potrzebną bronią , która  nieomal sama wpadała  w ręce. W ten sposób układ formalny zastąpiony został kamuflażem. Istotnie wiosną 1944r. nie atakowane  przez Niemców  polskie oddziały dokonały szeregu napadów na ich posterunki i magazyny, trudno jednak o jednoznaczną ocenę, w jakiej mierze  były to działania autentyczne, a w jakiej mierze inspirowane przez Abwehrę. Na tę  drugą okoliczność  wskazuje fakt, że oprócz zdobywanej w ten sposób broni, pewne jej ilości  były przez Niemców  w różny sposób podrzucane  do rejonów działania  oddziałów  akowskich. W ten sposób Niemcy  uzupełniali  stan uzbrojenia  oddziałów nowogródzkich, a w okręgu wileńskim por. Gracjana Fróga „Szczerbca” i por. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

6.Prawicowi historycy i publicyści,  gromko krzyczą, że Armia Radziecka mogła ocalić Powstanie Warszawskie. Tak, to prawda, Armia Radziecka mogła ocalić Powstanie Warszawskie, ale kosztem kilkudziesięciu tysięcy swoich żołnierzy, zabitych i rannych. Kierownictwo radzieckie nie miało żadnego interesu politycznego i militarnego, żeby tracić dziesiątki tysięcy żołnierzy w celu obrony Powstania Warszawskiego, które było politycznie wymierzone przeciwko ZSRR, a militarne ostrze, skierowane przeciwko Niemcom, nie miało żadnego wojskowego znaczenia. Nie ta liga wojskowo-militarna. Bo zdobycie Warszawy, w tym okresie, i takim kosztem, byłoby dla Armii Radzieckiej zupełnie niepotrzebnym i krwawym wysiłkiem militarnym. W tym czasie, na linii Wisły, Rosjanie, i idące z nimi Ludowe Wojsko Polskie,  kończyli operację BAGRATION,  która rozpoczęła się 22 czerwca 1944 roku. W ramach tej operacji, w połączeniu z Operacją lwowsko-sandomierską,  wojska radzieckie dotarły do niemieckich Prus Wschodnich, odzyskały wszystkie terytoria utracone od czerwca 1941 roku, i doszły do przedmieść Warszawy.

Była to największa operacja militarna ZSRR, na froncie wschodnim, w okresie II WŚ. Oczywiście miało to swoje konsekwencje – duże straty w ludziach, sprzęcie i rozciągnięte linie komunikacyjne. Dochodząc do Warszawy,  pancerne zagony radzieckie poniosły pod Wołominem klęskę w bitwie z niemieckimi dywizjami pancernymi. Bitwa rozpoczęła się 30.07.1944 i trwała tydzień. W niektórych opracowaniach, określana jest jako trzecia, co do wielkości, bitwa pancerna  II WŚ. Po Kursku i Falaise.

Równolegle, w sierpniu 1944 roku była prowadzona przez Armię Radziecką wielka operacja Jassko-Kiszyniowska (tzw. operacja rumuńska), której celem było wyeliminowanie Królestwa Rumunii z wojny po stronie Niemiec,  i oczywiście  zajęcie obszarów roponośnych w regionie Ploeszti (KG AK i rząd emigracyjny RP powinni zdawać sobie sprawę z tego, że na kartofliskach na Ursynowie nie ma szybów naftowych).

7.Niektórzy prawicowi historycy i publicyści,  którzy nie liznęli wykształcenia wojskowego (a najprawdopodobniej kierują się też zła wolą),  twierdzą, że Rosjanie  udzielając pomocy Powstaniu Warszawskiemu mogliby  pójść  z marszu, wspólnie z AK,  na Berlin. Jest to podwójna bzdura, bo:

a) Armia Krajowa nie stanowiła istotnej siły militarnej, która byłaby w stanie stanąć do otwartej walki z Wermachtem i dywizjami SS. Przykładem może być wyzwalanie przez AK, w ramach akcji „Burza”,  Wilna spod niemieckiej okupacji. Żeby przywitać Armię Radziecką, jako gospodarz. Oczywiście, AK nie zdobyła Wilna, którego, m.innymi, broniły regularne oddziały niemieckie. Nałożyły się na to, dodatkowo,  błędy dowództwa AK, które rozproszyło siły na inne równoległe akcje na terenie okręgów wileńskiego i nowogródzkiego. Działania AK były bezskuteczne i główny ciężar wyzwalania Wilna spadł na barki Armii Radzieckiej (w akcji wzięło udział 100 tys. żołnierzy radzieckich wspartych przez kilkaset czołgów i lotnictwo. Armia Krajowa próbowała zdobyć Wilno w sile ok. 4 tys. żołnierzy).

Oczywiście,  gdyby członkowie AK wstąpili do regularnych oddziałów Ludowego Wojska Polskiego, i wymieszano by ich z doświadczonymi frontowcami, to, co innego. Ale przecież, kierownictwo AK, nie zgodziłoby się na to!!!!

b) Gdyby natomiast wojska radzieckie po operacji BAGRATION chciały z marszu iść na Berlin,  to otrzymałyby potężne uderzenie wojsk niemieckich z nawisu północnego i południowego. Byłaby to spektakularna klęska wojsk radzieckich, na wzór tych z pierwszych miesięcy wojny w 1941 roku. Ale,  w 1944 roku była to  inna Armia Radziecka, inni dowódcy i żołnierze niż w 1941 roku.  Nie popełnili błędów, o których prawdopodobnie marzy, większość polskich prawicowych historyków i publicystów.

Trzeba też pamiętać, że powstanie warszawskie zakończyło się 3 października 1944 roku, a styczniowa ofensywa Armii Radzieckiej rozpoczęła się 12 stycznia 1945 roku, ponieważ Armia Radziecka i Ludowe Wojsko Polskie musieli przygotować się do krwawej walki o tereny, które Niemcy traktowały, jako swoje. A Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa Armii Radzieckiej (Stawka), nie mogła przewidzieć, że Hitler kierując sie mrzonkami politycznymi i uspokojony ciszą na froncie wschodnim, wycofa z niego część wyborowych niemieckich wojsk i rzuci je 16 grudnia 1944 roku do ofensywy ardeńskiej przeciwko aliantom zachodnim.

8.Płacze polskiej prawicy wskazujące  niemoralne zachowanie aliantów, a zwłaszcza ZSRR, są dosyć żałosne.  II Rzeczpospolita, którą tak zachwyca się PiS, też realizowała swoje interesy terytorialne i polityczne, specjalnie nie przejmując sie pragnieniami narodowymi Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów. II Rzeczpospolita, nie przejmowała się, bo była w tym momencie na tyle silna, że mogła się nie przejmować. Później zmieniła się sytuacja geopolityczna,  i to Polska stała się przedmiotem, a nie podmiotem, gry politycznej wielkich tego świata. W tej sytuacji, patriotyzmem było nie tyle wywoływanie tragicznych powstań i czekanie w lesie na III WŚ z użyciem broni atomowej, lecz odbudowa Polski ze zgliszcz wojennych i zachowanie, w jak najlepszym stanie, substancji Narodu/Społeczeństwa Polskiego.

9.Powstałe Muzeum  Powstania Warszawskiego powinno być przede wszystkim pomnikiem cywilnej ludności Warszawy, poległej w Powstaniu i stanowić przestrogę przed pochopnym szafowaniem życiem ludzkim i dorobkiem kulturalnym Narodu/Społeczeństwa.

Z dużym zdumieniem – w mojej ocenie – słucha  się przemówienia  Lecha Kaczyńskiego  z 31 lipca 2004 r. wygłoszonego na otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego w którym Lech Kaczyński wygłasza peany na część Powstania Warszawskiego,  decyzji o jego wywołaniu i Powstańców, a tylko jednym zdaniem odnosi się do ofiar powstania.

Jeszcze gorzej jest w przemówieniu Lecha Kaczyńskiego z sierpnia 2009 roku, gdzie nie ma ani jednego zdania o ofiarach powstania warszawskiego, a samo przemówienie to jeden hymn pochwalny – w mojej ocenie  bezrefleksyjny – Powstania Warszawskiego.

Szkoda ,że Lech Kaczyński zapomniał, że w środowisku żołnierzy polskich na Zachodzie mówiono o kierownictwie AK jako o podpalaczach Warszawy. I zapomniał, że po krótkim okresie euforii znaczna cześć ludności cywilnej Warszawy zaczęła krytycznie mówić (eufemizm jak Himalaje) o Powstańcach i Powstaniu.

10.Nie jesteśmy jednak  skazani na prawicową wizje Polski bo młodzi ludzie są, generalnie, w dłuższym okresie, nonkonformistyczni i w okresie kilku lat zaczną się buntować (z różnym nasileniem) przeciwko klerykalno-nacjonalistycznej wizji historii Polski. Ale oczywiście, lewica musi dostarczyć im własną narrację historii Polski i świata. Nie liczmy na żadne kompromisy z PiS i IPN. Trwa wojna ideologiczna.

Dlatego piszmy dobre merytorycznie teksty i propagujmy je w internecie.  I żadnych kompromisów ideologiczno-światopoglądowych z prawicą

 

HISTORIA BEZ  IPN

/artykuły od najnowszych do najstarszych /