I.Po kompromitacji prokuratury oskarżającej mec. Romana Giertycha, mamy nową, tego rodzaju, akcję. Tym razem wymierzoną w stosunku do Marty Lempart, jednej z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Na szczęście mamy jeszcze dużą liczbę niezależnych sędziów którzy rozniosą w pył zarzuty stawiane Marcie Lempart.
Najpoważniejszym zarzutem – nagłośnionym medialnie – jest to, że współorganizując marsze przeciwko wyrokowi zakazującej aborcji „…sprowadziła niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia wielu osób poprzez doprowadzenie do zagrożenia epidemiologicznego w postaci możliwego zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 i szerzenia się choroby zakaźnej COVID-19….Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności” {1}.
Zdegenerowany pisowski reżim nie wziął jednak pod uwagę, że:
- Prof. Andrzej Horban, który jest głównym doradcą szefa rządu w sprawie epidemii koronawirusa w styczniowym wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” przyznał, że rząd świadomie luzował obostrzenia latem po to, aby nas „trochę chronić, trochę pozakażać”. Zdaniem doradcy premiera osoby, które przechodzą chorobę covid-19 łagodnie, powinny się zakażać, bo im więcej osób ją przechoruje, tym większa bariera dla wirusa {2}.
A w protestach brali udział ludzie młodzi którzy, gdyby nawet przeszli Covid 19, to przejdą go
łagodnie i nabędą odporności. Wyjaśniam, że kieruję się tu logiką profesora Horbana i reżimu
pisowskiego.
- Pisowski reżim nie ma żadnych badań wskazujących na związek tych demonstracji ze wzrostem zakażeń wirusem SARS-CoV-2 . Morawiecki jego ferajna próbowali takie bajki opowiadać i wciągać w to Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. W odpowiedzi usłyszeli, że ICM nie jest obecnie metodologicznie przygotowane do tego, by uwzględnić protesty jako odrębny czynnik mogący wpłynąć na przyrost zakażeń. Naukowcy zdementowali doniesienia, jakoby z ich prognoz wynikało, że odbywające się w całej Polsce protesty kobiet mogą wpłynąć na liczbę potwierdzonych przypadków z ok. 25 tys. zdiagnozowanych infekcji do ok. 31 tys.
- Pisowski reżim manipulował przez cały czas wynikami testów na podstawie których wydawał różne nonsensowne zarządzenia, co wykorzystają adwokaci i łatwo ośmieszą oskarżenia prokuratury.
II. Działania prokuratury oczywiście nie zatrzymają działalności Marty Lempart czy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
I nie sądzę, żeby prokuratura tego nie wiedziała i nie rozumiała, że te zarzuty nie utrzymają się w sądzie. Bo pisowska kasta jest tam jeszcze zbyt słaba.
Dlatego też, sprawa Marty Lempart będzie rozciągnięta w czasie. Tu nie chodzi o złapanie króliczka tylko o jego gonienie.
Pisowskiemu reżimowi chodzi o tzw. efekt mrożący zastraszający Kowalską/Kowalskiego, zwłaszcza z małych miejscowości, żeby ci nie chcieli organizować i uczestniczyć w nowych protestach.
Przy okazji pisowskie media będą też mogły przekazywać ciemnemu ludowi smoleńskiemu informację, że Marta Lempart ma zarzuty za które może dostać 8 lat.
Pisowski reżim wie, że wszelkie zmiany, czy to w życiu prywatnym czy społeczno-politycznym, zaczynają się w ludzkich umysłach i dlatego chce zastraszyć polskie społeczeństwo. Ale tego, już się nie da zatrzymać.
Generał Jaruzelski i minister Kiszczak mogli w 1981 roku przeprowadzić sprawnie stan wojenny, ale nie mogliby go powtórzyć w 1987 czy 1988 r. Nie mieliby sił, żeby tego dokonać, bo na świadomość, którą już wtedy posiadał praktycznie cały aparat władzy, że ówczesny system polityczno-gospodarczy pruje się po całości, nakładały się obawy o swoją przyszłość kilku milionów rodzin powiązanych różnymi więzami z aparatem władzy. Zdecydowana większość rodzin nie pozwoliłaby swoim mężom, synom itp. brać udział w czymś tak ryzykownym dla przyszłości rodzin, jak jakiś kolejny stan wojenny.
Wielu polityków pierdzących przez lata w stołki sejmowe tego nie rozumie. Nie rozumie, że nie da się już wrócić do przeszłości, i że o nowej wolnej Polsce muszą decydować nowi ludzie.
Przypisy: