**********************
Przedwczoraj amerykański Kongres przegłosował uchwałę nr. 447 skierowaną przeciwko Polsce, a dzień później szef MON Mariusz Błaszczak udał się do Waszyngtonu, aby tam zabiegać o zwiększenie kontyngentu amerykańskich wojsk rozlokowanych w naszym kraju.
Zwiększenie liczby wojsk amerykańskich w Polsce oraz programy związane z modernizacją techniczną sił zbrojnych– to tematy , jakie szef MON będzie poruszał podczas swojej dwudniowej wizyty w Waszyngtonie. Obejmie ona spotkania w Pentagonie, Białym Domu i Kongresie USA.
Na spotkaniu z dziennikarzami przed odlotem do USA, które zorganizowano na Lotnisku Chopina w Warszawie Błaszczak poinformował, że podczas wizyty spotka się w czwartek z doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Johnem Boltonem oraz następnego dnia z sekretarzem obrony gen. Jamesem Mattisem. Poza tym w planach wizyty jest przewidziane spotkanie z kongresmen Mac Thornberry-przewodniczącym komisji sił zbrojnych Izby Reprezentantów oraz z przedstawicielami podobnej komisji w Senacie.
„Będę przedstawiał nasze propozycje związane ze zwiększeniem liczby żołnierzy Stanów Zjednoczonych służących w Polsce. Deklaracja z naszej strony jest jednoznaczna – jesteśmy gotowi, żeby przyjąć większą liczbę żołnierzy”– powiedział Błaszczak.
Szef MON, dopytywany przez dziennikarzy powiedział, że konkretna liczba żołnierzy jest sprawą do dyskusji. Dodał jednak, że Polska jest gotowa partycypować w kosztach stacjonowania wojsk amerykańskich.
Nie wiem skąd on zamierza na to wziąć pieniądze, ale w świetle ogólnej sytuacji budżetu państwa niemiłosiernie drenowanego na programy socjalne PiS, będzie trudno wysupłać choćby kilka marnych milionów dolarów. Na co dowodem jest np. ujawniony od kilku dni brak środków pieniężnych na pomoc dla dzieci niepełnosprawnych, czy też bankructwo Wojskowego Biura Projektów Budowlanych, które jest spółką należąca do MON od miesięcy nie płacącą wynagrodzeń swoim pracownikom (http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomosci/poznan/a/wojskowe-biuro-projektow-budowlanych-upadnie-spolka-nalezaca-do-mon-od-miesiecy-nie-placi-swoim-pracownikom,13124888/).
Pomimo to Błaszczak jadąc do USA przekonywał dziennikarzy, że:
„Kupujemy nowoczesną broń, nawiązuję tu do kontraktu podpisanego 28 marca z rządem Stanów Zjednoczonych i firmami amerykańskimi dotyczącą wyposażenia polskich sił zbrojnych w baterie Patriot. To jest rzeczywiście wydarzenie przełomowe. (…) Trwają rozmowy na temat drugiej fazy programu Wisła, a więc kolejnej partii baterii Patriot, które będziemy kupować”.
I znowu pojawia się pytanie: Za co?
Wojsko nie ma nowoczesnego sprzętu, brakuje umundurowania i podstawowego uzbrojenia. W efekcie szuka się oszczędności gdziekolwiek, w wyniku czego cierpi kluczowy program modernizacji Polskich Sił Zbrojnych, a więc zakup helikopterów, okrętów podwodnych, czołgów i samolotów wojskowych. A jednocześnie Błaszczak, wzorem swojego poprzednika, mami nas zakupem za dziesiątki miliardów dolarów amerykańskiego sprzętu drugiego sortu z demobilu. Na co zresztą nie ma już pieniędzy, bo zostały one roztrwonione.
Nie wiem w jakim celu on to robi, bo żadnego logicznego uzasadnienia taka postawa nie ma, poza oczywiście daniem pokarmu dla PiS-owskiej propagandy sukcesu.