„Wbrew temu co politycy opozycji próbują wmówić opinii publicznej, dzisiejsze podpisanie umowy na przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy rakietowe średniego zasięgu systemu „WISŁA – 1 Faza” niesie ze sobą olbrzymie korzyści – zarówno dla Wojska Polskiego, jak i polskiej gospodarki. Bezpieczeństwo to dobro wspólne wszystkich Polaków, dlatego tym większe jest nasze zdziwienie, że opozycja, nawet niewątpliwy sukces, jakim jest pozyskanie Patriotów wykorzystuje do ataków politycznych”– napisano we wczorajszym (28 marca) tekście zamieszczonym na portalu informacyjnym MON.
W ostateczności za pierwszą fazę wdrażania programu „Wisła”, polscy podatnicy zapłacą tylko 4,75 mld dolarów (co przy aktualnym kursie wynosi około 16,15 mld złotych).
W tym przypadku obniżenie kosztów o około 4 mld złotych, co ogłasza się niebywałym sukcesem, spowodowane jest tym, że MON odstąpił od swoich początkowych wymagań offsetowych, które to miały być kluczem do sukcesu tego programu dając nowe siły i możliwości polskiemu przemysłowi obronnemu. Niestety offset na poziomie poniżej 1 mld złotych, jest tylko listkiem figowym, mającym ukryć fakt, że ponieśliśmy tu ewidentnie porażkę.
Przypomnę, że poprzedni szef MON epatował nas twierdzeniem, że wartość offsetu będzie się równał wartości całego kontraktu. Co według tych mamień, powinien osiągnąć poziom około 8 mld złotych. A jest tylko niecały 1 mld złotych. Chodzi o to, że ten kontrakt miał stworzyć kompetencje w naszym przemyśle w dziedzinie budowy systemów obrony powietrznej. A tak się właśnie nie stało.
W całym tym szumie wokół umowy na zakup rakiet „Patriot” ważne były tak naprawdę trzy rzeczy. Po pierwsze pozyskanie kompetencji do wdrożenia systemu IBCS w całych Siłach Zbrojnych, a nie tylko w programie „Wisła”.
I nawet ten podstawowy warunek nie zostanie spełniony, według podpisanej przez Mariusza Błaszczaka umowy. Nie dość tego, w przypadku dwóch pozostałych, kluczowych elementów dla naszej zbrojeniówki, wszystko przesunęliśmy do drugiej fazy kontraktu systemu „Wisła”.
Tak naprawdę zatem nie kupiliśmy, na tym etapie żadnych kompetencji, bo chyba trudno tu o nich mówić na poziomie producenta podwozia do wyrzutni. A tylko to będą robiły polskie firmy segmentu przemysłu obronnego.
Pomimo to, że kupiliśmy tylko dwie baterie wyrzutni rakiet „Patriot”, cztery radary o zakresie widzenia 180 stopni i cztery stanowiska dowodzenia oraz 208 szt bardzo drogich rakiet typu PAC-3 MSE, z których każda kosztuje 5/6 mln dolarów za sztukę (16/18 mln złotych za sztukę), za ponad 16,15 mld złotych, to nie mamy żadnych szans, aby za pozostałą z 30 mld złotych kwotę zarezerwowaną na ten cel w budżecie państwa, dokupić to o co nam na samym początku chodziło. A więc doprowadzenie do realizacji drugiego etapu programu „Wisła”.
Czyli dokupienie kolejnych 6 baterii wyrzutni rakiet „Patriot” oraz dookólne radary identyfikujące cele w polu widzenia 360 stopni, a także możliwość zakupu znacznie tańszych pocisków „SkyCeptor”.
Tak więc, biorąc to wszystko pod uwagę, oraz to, że nawet Rumunia- nie mówiąc tu o np. Szwecji, podobne zestawy systemu „Patriot” kupiły znacznie tanie, to np. niemiecki rząd bierze bardzo poważnie pod uwagę zrezygnowania z tego typu dalszych zakupów. Zamiast tego w planach jest pozyskanie systemu rakietowej obrony MEADS (Medium Extended Air Defense System) oferowanego znacznie taniej przez konkurenta „Raythenona” – firmę „Lockheed Martin”.
Może więc okazałoby się, że za cztery lata, bo na tyle przewiduje się czas zakończenia wdrażania kontraktu podpisanego przez MON na zakup „Patriotów” , możemy uzyskać za darmo- podobnie jak niemieckie czołgi, również te rakiety, bo po prostu Niemcy będą z nich w tym czasie wycofywać.
Dlaczego Niemcy chcą zrezygnować z systemu „Patriot”?
Ano, bo ostatnie przypadki użycia tych rakiet, mających być jakoby bardzo skuteczną bronią defensywną, pokazały, że jest to tylko slogan reklamowy.
Mianowicie chodzi o to, że podczas niedawnego ataku jemeńskich partyzantów na stolicę Arabii Saudyjskiej doszło do uruchomienia systemu „Patriot”, który jednak nie zadziałał tak jak powinien. W efekcie jedna z wystrzelonych rakiet wybuchła zaraz po starcie, druga nie trafiła w cel, zawróciła i spadła na miasto. Podczas tego incydentu co najmniej jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne.
Innym przykładem, podważającym niezawodność systemu „Patriot”, był alarm w Izraelu wywołany zwykłym ostrzałem z broni maszynowej. Wskutek błędnego alarmu doszło do odpalenia przez baterie „Patriot” dziesięciu rakiet bez wyznaczenia konkretnego celu, które poleciały sobie w siną dal.
I zakup takiego systemu jest tu w tym naszym nieszczęsnym kraju, ku uciesze pospólstwa, ogłaszane jako niebywały sukces na miarę tysiąc lecia.
Tak wygląda ta „dobra zmiana” w wykonaniu PiS.
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/przetarg-mon-rakiety-patriot,239,0,2321135.html,
http://www.dw.com/pl/die-welt-niemcy-zamierzaj%C4%85-zrezygnowa%C4%87-z-patriot%C3%B3w/a-43164560
Czytaj więcej>> https://adnovumteam.wordpress.com/2018/03/29/wojna-domowa-na-ukrainie-29-03-2018r-1126-dzien-od-nowego-rozejmu/#more-111252
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.